Ostrów Wlkp./ Akt oskarżenia przeciwko trenerowi sportowemu podejrzanemu o pedofilię trafił do sądu
Dodał, że nie może udzielić dodatkowych informacji w sprawie ze względu na dobro postępowania i konieczność zapewnienia należytej realizacji praw pokrzywdzonego.
Sprawa dotyczy powszechnie znanego w regionie trenera sportowego. Pokrzywdzony mężczyzna zawiadomił Prokuraturę Rejonową w Ostrowie Wlkp. o wykorzystywaniu seksualnym przez trenera. Poinformował, że do czynów pedofilskich po raz pierwszy miało dochodzić kiedy miał 10 lat. Proceder trwał do ukończenia przez niego pełnoletności.
Śledztwo wszczęto 1 czerwca 2022 r. i jak powiedział pod koniec ub. roku PAP szef Prokuratury Okręgowej w Ostrowie Wlkp. Paweł Szymanowski, wykonano bardzo dużo czynności dowodowych, które w sposób wystarczający uprawdopodobniły popełnienie tych czynów.
Podejrzany usłyszał zarzuty podzielone na dwa okresy. Jeden dotyczy czynów pedofilskich, czyli obcowanie płciowe z małoletnim. Drugi dotyczy zdarzeń, kiedy pokrzywdzony miał ukończone 15 lat. "Ten zarzut dotyczy doprowadzenia do obcowania płciowego poprzez nadużycie zależności" – mówił Szymanowski.
Pokrzywdzony w rozmowie z PAP potwierdził że wszystko zaczęło się, kiedy był w czwartej klasie szkoły podstawowej, a podejrzany był jego nauczycielem lekcji wychowania fizycznego. Nauczyciel miał zachęcić chłopca do treningów piłki ręcznej i obiecał mu karierę sportową.
Na początku wszystko wyglądało niewinnie. W szkole miał przytulać chłopca, wykazywać troskę o jego oceny i osiągnięcia sportowe. Zaczął podwozić go do domu, kupować prezenty i organizować wspólne wyjazdy, niby szkoleniowe. Oczywiście chłopiec nikomu nie mógł o tym mówić. "Doszło do tego, że zaczął ze mną robić straszne rzeczy, o których do dzisiaj wstydzę się mówić" - powiedział.
Pokrzywdzony wyznał, że ma zniszczone życie i nie może poradzić sobie z przeszłością, choć korzystał z pomocy psychiatry i psychoterapeuty. Miał myśli samobójcze.
Postanowił zawiadomić prokuraturę, ponieważ dojrzał emocjonalnie. Wcześniej bał się opinii publicznej, że ktoś będzie się z niego śmiał. Bał się o tym mówić, bo był od trenera zależny, kiedy grał w superlidze.
Podejrzany, który przebywa w areszcie, nie przyznał się do zarzucanych czynów. Zdaniem prokuratury sprawa ma rozwojowy charakter. Śledczy nie wykluczają, że pokrzywdzonych może być więcej, ponieważ podejrzany pracował w wielu szkołach jako nauczyciel i trener.(PAP)
autorka: Ewa Bąkowska
bak/ mark/