Wybór koni na Pride of Poland był rozsądny, nie dla fajerwerków
Dyrektor KOWR przekazał w niedzielę dziennikarzom, że na tegoroczną aukcję do Janowa Podlaskiego (woj. lubelskie) przyjechali kupcy m.in. z Arabii Saudyjskiej, Zjednoczonych Emiratów Arabskich, USA, Australii, Szwecji, Szwajcarii i Belgii. - Cieszy, że wracają do nas ci kupcy, którzy byli przed wielu laty. Były takie chwile, kiedy ostentacyjnie wycofywali się, wyjeżdżali - powiedział Smolarz.
Zaznaczył, że zainteresowani kupcy to osoby zamożne, które znają poziom polskiej hodowli, ale przy decyzjach zakupowych kierują się też tym, jak zwierzęta są hodowane, zaopiekowane, karmione. - To są miłośnicy i pasjonaci koni – ocenił.
Przy wyborze koni na aukcję Pride of Poland kierowano się – jak wyjaśnił – ich atrakcyjnością, ale jednocześnie tym, by nie wyzbywać się najcenniejszego zasobu genetycznego. - Racjonalnie prowadzona hodowla powinna pozwolić zachować do 35 proc. starej krwi w hodowli, a u nas ten poziom spadł do 9 proc. Zatem odbudowa polega na tym, żeby cenne konie zachowywać – zaznaczył.
Jako przykład podał tegoroczną faworytkę aukcji 11-letnią klacz Adelitę z Janowa Podlaskiego, która była koniem ubiegłorocznych pokazów narodowych i jednocześnie pozostawiła potomstwo. - Uznajemy, że jest atrakcyjną klaczą, ale jednocześnie taką, która zasoby genetyczne pozostawia w naszej stadninie – powiedział Smolarz.
Zapytany o nadzieje związane z wieczorną aukcją odpowiedział, że ocenia je jako umiarkowane ze względu – jak wyjaśnił – na trudną sytuację związaną z tym, „co działo się w latach poprzednich”. - Nasz wybór koni aukcyjnych jest wyborem rozsądnym; nie jest wyborem dla fajerwerków i osiągnięcia jednorazowo spektakularnych wyników finansowych - to jest budowanie marki rozłożone na wiele lat - tak jak odbudowa hodowli - ocenił.
Szef KOWR przyznał, że jest zadowolony, że udało się zorganizować słynną aukcję w Janowie Lubelskim. – Przypomnę, że w ubiegłym roku wiele osób mówiło, że w tej trudnej sytuacji może lepiej zrezygnować z Dni Konia Arabskiego. Uważam, że byłaby to niepowetowana strata. Dlatego utrzymaliśmy wydarzenie mimo obaw; mimo że będą zarzuty, że kwoty nie są spektakularne, ale nie o to w tym wszystkim chodzi – stwierdził Henryk Smolarz.
W ubiegłym roku na aukcji Pride of Poland wylicytowano 10 koni za łączną kwotę prawie 640 tys. euro. Najwyższą cenę na licytacji - 145 tys. euro - osiągnęła 15-letnia siwa klacz Zigi Zana ze stadniny w Michałowie, ale ostatecznie nabywca nie kupił wylicytowanego konia i klacz pozostała w hodowli.
Zapytany o tę sprawę Smolarz odparł, że to bardzo delikatna sytuacja, „bo kupcy, którzy nie odebrali Zigi Zany, współpracują z nami od wielu lat i pozostawili tu miliony euro”. Zaznaczył, że relacje z kupcami prowadzącymi stadniny są wyjątkowe i – jego zdaniem - ważniejsze niż „chwilowe, nawet negatywne oceny, które mogą być kierowane w naszą stronę”.
- Takie sytuacje się po prostu zdarzają ze względu na to, że jest to szczególny rodzaj formy sprzedaży i szczególny rodzaj relacji między nabywcami a wystawcami – dodał.
Od czwartku w Janowie Podlaskim trwają Dni Konia Arabskiego, których kulminacją będzie w niedzielę wieczorem aukcja Koni Arabskich Czystej Krwi Pride of Poland. Na sprzedaż wystawionych zostanie 15 klaczy, w tym 14 z państwowych stadnin w Janowie Podlaskim, Michałowie i Białce oraz jedna z hodowli prywatnej.
Gwiazdą tegorocznej aukcji ma być 11-letnia siwa klacz Adelita ze stadniny w Janowie Podlaskim, zeszłoroczna Narodowa Czempionka Polski Klaczy Starszych, córka Platynowego Czempiona Świata katarskiego ogiera Kahil Al Shaqab.(PAP)
gab/ wj/ mmu/
